Nałogometr, bo tak nazywa się aplikacja, stworzyli dr hab. Mateusza Gola i mgr Maciej Skorko z Instytutu Psychologii PAN. Obydwaj od blisko dziesięciu lat zajmują się metodami terapii uzależnień. Żeby zbadać ten temat jak najszerzej skierowali aplikację do osób zmagających się z różnymi uzależnieniami: od alkoholu i papierosów, po hazard, pornografię lub gry komputerowe.
Nawet kilka dni wcześniej
Eksperci zwracają uwagę na kwestię nawrotów. Podkreślają, że nawet 350 tysięcy osób w Polsce korzysta rocznie z różnych form terapii uzależnień. Jednak aż 65 proc. z nich wraca do nałogu już w ciągu dwóch lat. Jedną z głównych przyczyn, według twórców aplikacji, jest silny wewnętrzny przymus, który skłania do problematycznego zachowania lub sięgnięcia po określoną substancję. Chodzi o to, aby ustalić, co jest przyczyną nawrotów w różnych uzależnieniach oraz na ile podobne są te czynniki jeśli chodzi o różne nałogi.
Naukowcy mają też nadzieje, że na tej podstawie będą mogli w przyszłości skuteczniej pomóc ludziom, którzy chcą utrzymać abstynencję. Ich dotychczasowe badania, skupione m.in. wokół uzależnień od gier komputerowych czy pornografii, doprowadziły do wniosku, że moment sięgnięcia po używkę może być efektem kumulacji wielu – z pozoru drobnych – zdarzeń, które miały miejsce kilka godzin, a nawet kilka dni wcześniej.
"Bo się zdenerwowałem"
– Osoby uzależnione zwykle tłumaczą swoje zachowania tym, co dzieje się z nimi w momencie sięgnięcia po używkę. Często słyszymy przecież zdania: "Zapaliłem, bo się zdenerwowałem" lub "Sięgnąłem po alkohol, bo byłem smutny". Bardzo niewiele z tych osób analizuje jednak to, co działo się z nimi np. kilka dni wcześniej. To błąd, bo być może właśnie wtedy wydarzyło się coś, co zapoczątkowało powstanie głodu nałogowego – zaznacza dr hab. Mateusz Gola z Instytutu Psychologii Polskiej Akademii Nauk.
– W szeregu przeprowadzonych badań dostrzegliśmy pewne wzorce, które prowadzą do nasilenia głodu nałogowego. Zbadanie ich tradycyjnymi metodami mogłoby trwać lata. Dlatego stworzyliśmy Nałogometr, który pomoże skrócić ten czas do kilkunastu miesięcy – dodaje ekspert.
Aplikacja jest dostępna bezpłatnie na telefony z systemem Android. Wszystkie informacje zbierane są anonimowo.
Po wypełnieniu kilku wstępnych ankiet (zajmuje to około 5 minut) aplikacja zaczyna zadawać pytania dotyczące np. komfortu snu, poczucia samotności czy zmian nastroju – łącznie chodzi o około dziesięć podstawowych, życiowych kwestii. Ważne jest, by odpowiadać regularnie. Tak zebrane informacje pozwolą na dokładne prześledzenie momentów, gdy głód nałogowy był bardziej lub mniej nasilony. Dzięki korzystaniu z aplikacji, uzależniony ma też dowiedzieć się więcej o swoim uzależnieniu.
Dodatkowe czynniki ryzyka
W rozmowie z portalem oPornografii.pl dr hab. Mateusz Gola tłumaczy, że pytanie są zadawane od 1 do 3 razy dziennie, w zależności od aktualnych potrzeb. Każdy może dowolnie ustalić ile razy dziennie się to dzieje. - Są to pytania zarówno o aktualnie odczuwane nasilenie chęci sięgnięcia np. po pornografię, jak również o aktualny nastrój, poczucie presji, zmęczenie, czy pobudzenie – mówi Mateusz Gola.
- Pomysł na Nałogometr powstał bezpośrednio podczas pracy z osobami uzależnionymi od pornografii oraz podczas badań dotyczących tego nałogu – dodaje - Zaobserwowaliśmy, że wiele osób, które wychodzi z uzależnienia ma problem z identyfikacją czynników, które wzbudzają u nich trudny do odparcia głód nałogowy, co często kończy się nawrotami. Chciałem pomóc tym osobom, a także lepiej zrozumieć jakie czynniki najczęściej przyczyniają się do nawrotów – tłumaczy.
Po 30 dniach osoba uzależniona otrzyma raport, w którym wskazane zostaną czynniki mogące wpływać na nasilenie głodu nałogowego. W lutym zaplanowano aktualizację, w której raport będzie przygotowywany już po 2 tygodniach, a każdy kolejny co 10 dni. W raporcie prezentowane jest zestawienie wszystkich odpowiedzi, oraz rekomendacje na co zwrócić uwagę w kolejnym tygodni.
- Na przykład jeśli nałogowe korzystanie z pornografii miało miejsce zawsze w związku z silną presją, warto zwrócić uwagę na to, co tę presję powoduje, czy jest to nadmiar zaangażowania, czy nierealistyczne standardy, czy może coś innego? Jeśli jest to związane ze zmęczeniem, warto zadbać o odpoczynek itp. Raport pomaga dostrzec te zależności i zmodyfikować czynniki, które prowadzą do chęci sięgnięcia po nałóg – tłumaczy Gola.
Zaznacza, że wiele osób korzystających z Nałogometru jest już po terapii i korzysta z niego w celu utrzymania abstynencji. - Ale jest również wielu użytkowników, którzy dopiero próbują złapać pierwsze dni bez nałogu. Aplikacja pomaga i jednym i drugim. Żeby mieć motywację do korzystania z niej trzeba mieć przynajmniej minimum chęci, aby porzucić lub przynajmniej ograniczyć skale swojego nałogu. Potrzebne jest więc poczucie, że nałóg wymknął się spod kontroli - podkreśla
Zachęca też użytkowników do dzielenia się swoimi obserwacjami z zespołem badawczym. Aplikacja od lutego ma mieć również możliwość przesyłania spostrzeżeń, sugestii, pomysłów i uwag bezpośrednio do jej twórców.
W jednym naukowym celu
- Podkreślamy jednak, że Nałogometr to nie terapia, a jedynie narzędzie do tego, by wesprzeć osoby chcące utrzymać abstynencję. Będziemy pracować na zebranych danych przez wiele miesięcy po zakończeniu badania – tłumaczy Maciej Skorko. - To znakomity przykład tzw. "Crowd science", czyli metody, która pozwala korzystać z wiedzy wielu osób - pozornie niezwiązanych ze sobą – w jednym, naukowym celu. Dlatego apelujemy do osób uzależnionych: "Pomóżcie nam pomóc sobie!" – dodaje.
- Nasze pilotażowe testy aplikacji doprowadziły też do innych ciekawych wniosków. Już bowiem sam fakt, że Nałogometr "pytał" użytkowników o samopoczucie, sprawiał, że ich nastrój się poprawiał. Być może wynika to z poczucia, że "ktoś" lub "coś" pomaga im w trudnej walce? Swoją drogą, warto też mieć na uwadze swoistą funkcję kontrolną aplikacji, która – zupełnie naturalnie – stymuluje do większego wysiłku w powstrzymaniu się od sięgnięcia po używkę – mówi.
Opracowanie wyników badania potrwa około roku. Eksperci nie wykluczają, że wyciągnięte wnioski pozwolą stworzyć kolejną mobilną aplikację. Tym razem, służącą już bezpośrednio wspomaganiu terapii odwykowych.