Dlaczego udostępnianie nowych technologii małym dzieciom może przynieść więcej szkód niż pożytku? Mówiła o tym neurobiolog i neuropsycholog dr Ilona Kotlewska-Waś podczas zdalnego seminarium zorganizowanego przez Polskie Centrum Programu Safer Internet pt. "Równowaga online i offline – wyzwania dla rodziców i szkoły". Z uwagą wysłuchaliśmy ciekawego i ważnego wykładu na temat wpływu nowych technologii na rozwój mózgu dziecka.
Czego dziecko nie nauczy się z ekranu
Jak wyjaśnia dr Ilona Kotlewska-Waś, w drugim i trzecim roku życia następuje najintensywniejszy rozwój połączeń nerwowych. Liczba połączeń pomiędzy neuronami decyduje o sprawności mózgu. - To ten czas kiedy dziecko potrzebuje stymulacji psychoruchowej, żeby nauczyć się na przykład, że stół jest twardy i jak się w niego uderzy to można sobie zrobić krzywdę. Tego nie nauczy się z ekranu - tłumaczy specjalistka.
Jak dodaje, bardzo ważnym procesem, który wtedy intensywnie zachodzi jest mielinizacja, czyli pokrywanie się połączeń nerwowych specjalną otoczką. Są to komórki mieliny, które przyspieszają przekazywanie informacji pomiędzy neuronami. - Nic tak dobrze nie wpływa na proces mielinizacji jak np. nauka gry na instrumentach, ale także wszelkie inne ogólnorozwojowe aktywności jak sport, rozwój koordynacji wzrokowo ruchowej itp. To ma wpływ na bardziej intensywną mielinizację połączeń neuronalnych, a co za tym idzie dużo lepszą komunikację między poszczególnymi rejonami mózgu w późniejszym życiu – tłumaczy.
Wskazuje też m.in. na następujący proces czyszczenia tych połączeń, które okazały się nieużyteczne, albo używane rzadziej. - Ten proces jest bardzo ważny w wieku nastoletnim. To wygląda tak, że te połączenia, które tak silnie się tworzyły w drugim i trzecim roku życia, a potem przez dziesięć czy więcej lat nie były używane, są kasowane przez mózg jako niepotrzebne szklaki neuronalne - wyjaśnia neurobiolog i neuropsycholog.
Epidemia ADHD i przestymulowanie
Ekspertka zwraca uwagę na bardzo ważny aspekt. Jak podkreśla, w ostatnim czasie u dzieci diagnozowalność ADHD (zespół nadpobudliwości psychoruchowej z deficytem uwagi) wzrosła o około 30 proc. Różne zaburzenia uwagi są diagnozowane już u co trzeciego dziecka. Z czego to może wynikać? Okazuje się, że angażujące emocjonalnie treści, prezentowane na ekranie dzieciom do 3 roku życia, mogą mieć potem wpływ na problemy z uwagą w szkole.
- Stoi za tym hipoteza przestymulowania. Rozwijający się mózg dziecka przyzwyczaja się do intensywności bodźców, które widzi na ekranie. Tempo nagrywania treści dla dzieci jest często zbyt szybkie. Oko malucha nie jest w stanie przetworzyć wszystkich klatek. Są to też treści wywołujące duże emocje. Dziecko nie potrafi ich przetworzyć, zapanować nad nimi. Uzależnia się, bo zaangażowane są układy zmysłowe i emocjonalne. Nie potrafi sobie powiedzieć: "stop". W efekcie układ nerwowy dziecka jest tak przyzwyczajony do tego stanu przestymulowania, że to to się dzieje w realnym świecie najzwyczajniej za tym nie nadąża - podkreśla dr Kotlewska-Waś.
- Dziecko, które miało zbyt dużo interakcji z ekranem do 3 roku życia, w latach wczesnoszkolnych ma problem ze skupieniem uwagi – podsumowuje specjalistka.
Niemowlę i… ekran
Niestety, jak pokazują badania, nowe technologie udostępniane są coraz młodszym dzieciom. Nie tylko kilkulatkom, ale także kilkumiesięcznym niemowlętom, u których rozwój mózgu jest bardzo intensywny. - Mózg w pierwszym roku życia człowieka powiększa się nieprawdopodobnie szybko. Osiąga wtedy 80 proc. swojego rozmiaru. Dzieci nabierają w tym czasie mnóstwa umiejętności. Zaczynają podnosić główkę, wyciągać rączki, siadać, czy poznawać rozkład mieszkania. To jest tak, jakbyśmy w błyskawicznym tempie ukończyli triathlon poszerzony jeszcze o skomplikowaną partię szachów – porównuje specjalistka.
- Co się dzieje kiedy takiemu maluszkowi udostępniamy ekran? Ten rozwój zostaje zaburzony. Bo dziecko musi najpierw nauczyć się m.in. wodzić wzrokiem za tym, co jest przed nim. Np. za mamą, która krząta się w domu. Tymczasem jeśli sadzamy sześciomiesięczne niemowlę przed ekranem to unieruchamiamy je. Ono patrzy na ekran. Dodatkowo nie umie nic z nim zrobić, np. wyłączyć urządzenia. Nie umie też odwrócić wzroku, nawet jeśli mu się nie podoba to, co widzi – tłumaczy.
- W pierwszym roku życia dla rozwoju psychoruchowego i mózgu dziecka najważniejsza jest interakcja ze światem. I ten czas trzeba zarezerwować wyłącznie na to - na poznawanie jak są zbudowane elementy otoczenia, co jest zimne, co jest ciepłe, co jest twarde, co jest miękkie. Dopiero potem dziecko będzie mogło przyswoić taką informację, że to co jest na ekranie, to nie jest rzeczywiste - podkreśla dr Kotlewska-Waś.
Bez panowania nad emocjami
Eksperci zwracają uwagę, że najważniejszą częścią naszego mózgu, która rozwija się bardzo długo, bo do 25 roku życia są płaty czołowe. Jest to ośrodek decyzyjności i samoświadomości. Ośrodek, w którym generują się wszystkie nasze myśli.
Tak naprawdę dopiero nastolatki zaczynają używać płatów czołowych na tyle często, że z pewnego rodzaju świadomością (choć także przecież nie do końca wykształconą) są w stanie podejmować różne decyzje i przyczynowo-skutkowo reagować na wydarzenia ze swoim udziałem.
- Natomiast dziecko, nawet takie wczesnoszkolne nie ma kontroli nad swoimi emocjami. Co się wtedy dzieje? Gdy sadzamy dziecko już nawet dwu, czy trzyletnie przed ekranem, to zaczynają bardzo intensywnie działać układy zmysłowe wzroku i słuchu. Działa też układ nagrody, szczególnie ciało migdałowate, które zawładuje naszymi emocjami. Dziecko bardzo mocno się rozemocjonowuje, ale nad tymi emocjami nie panuje i nie przyswaja treści, które widzi - wyjaśnia specjalistka.
Deficyty w rozwoju mózgu
Kwestia wpływu ekranów na rozwój dzieci coraz częściej staje się przedmiotem badań naukowych. W ostatnim artykule na ten temat w "Wysokich Obcasach" przytoczono m.in. wyniki badania neurologicznego przeprowadzonego w Stanach Zjednoczonych przez naukowców z Cincinnati Children's Hospital Medical. Chodziło o przeanalizowanie, co dzieje się w mózgach małych dzieci, które często mają do czynienia z ekranami smartfonów i tabletów. Wyniki badań zespołu pediatry Johna Huttona opublikowano w "Jama Pediatrics", miesięczniku zajmującym się wszystkimi aspektami pediatrii.
Naukowcy przebadali 47 dzieci w wieku od trzech do pięciu lat. Zapytali rodziców, ile czasu ich dzieci spędzały przed ekranami. Następnie wykorzystali system punktów, aby ocenić, jak rodzice zastosowali się do zaleceń Amerykańskiego Stowarzyszenia Pediatrów. Zgodnie z tym zaleceniem, dzieci w wieku poniżej 18 miesięcy nie powinny używać tabletów i smartfonów, ani oglądać telewizji. Z kolei przedszkolaki w wieku od dwóch do pięciu lat mogą wspólnie z dorosłym korzystać z urządzeń cyfrowych wysokiej jakości przez nie więcej niż godzinę dziennie. Maluchy nie powinny używać takich urządzeń podczas wspólnego posiłku, a także w sypialni.
Po przeprowadzeniu ankiety naukowcy wykonali zdjęcia mózgów dzieci za pomocą rezonansu magnetycznego (DW-MRI). Dzięki tej metodzie można zmierzyć tzw. istotę białą w mózgu, która składa się z włókien nerwowych łączących ze sobą poszczególne obszary mózgu. I tu znów powraca kwestia mielinizacji. Analizując skany mózgów dzieci, naukowcy odkryli jej deficyty. Były one tym większe, im mniej rodzice przestrzegali zaleceń dotyczących korzystania ze wspomnianych urządzeń.
Dotyczyło to głównie obszarów wspierających rozwój języka. Ponadto sieć łącząca różne obszary językowe była rzadsza. Dzieci, u których zaobserwowano te uszczerbki, potrzebowały więcej czasu na nazywanie przedmiotów, mówiły mniej ekspresyjnie i były mniej zdolne pod kątem rozwijania swoich umiejętności językowych.
"Dzieciństwo zostało zdigitalizowane w ciągu jednego pokolenia, a to zmienia sposób, w jaki dzieci bawią się, uczą i odnoszą do innych" - podkreślił, cytowany przez "Wysokie Obcasy", John Hutton i porównał ten rozwój z gigantycznym, niekontrolowanym eksperymentem. Naukowcy podkreślają jednocześnie, że kwestia wymaga dalszych badań i analiz.
Człowiek kontra ekran
Eksperci zaznaczają, że głównym problemem jest to, iż dzieci, które spędzają dużo czasu przed ekranami, mówią mniej i mniej słuchają tego, co mówią inni. Mózg bowiem rozwija się najlepiej, gdy w bezpośrednią interakcję z dziećmi wchodzą rodzice i opiekunowie.
- Dziecko o wiele łatwiej przyswaja treści, które są mu podawane przez żywego człowieka. Ekran do niego nie przemawia aż tak bardzo. Nawet jeśli włączymy małemu dziecku program edukacyjny, to ono z niego nie skorzysta. Takie programy będą działać dopiero około 6 roku życia – mówi dr Ilona Kotlewska- Waś.
Ekspozycja na media a zdolności dziecka
Każda godzina przed ekranem pomiędzy 7 a 16 miesiącem życia obniża pojemność dziecięcego języka o 6-8 słów.
Rozwój językowy
Ekspozycja na intensywne i angażujące emocjonalnie media przed 3 rokiem życia prowadzi do problemów z uwagą u dzieci wczesnoszkolnych.
- Zdolności skupienia uwagi
Każda godzina ekspozycji na media do 3 roku życia obniża zdolności intelektualne dzieci. Nawet programy edukacyjne mają pozytywny wpływ dopiero na dzieci starsze.
- Zdolności uczenia się
Źródło: Christakis, D., A. (2009). Acta Pediatrica
Każda godzina przed ekranem to:
- 52 minuty mniej interakcji z rodzicami i rodzeństwem w ciągu dnia
- 9 proc. w dni powszednie i 11 proc. w weekendy mniej czasu spędzonego na kreatywnej zabawie
- Zbyt częste korzystanie z mediów w domu (nawet pasywne, np. włączony telewizor) sprawia, że 3,4-latki oraz 5-6 letnie dzieci spędzają odpowiednio 25 i 38 proc. mniej czasu na czytaniu lub słuchaniu czytającego im rodzica.
Źródło: Brown, A. (2011). Pediatrics.
Poniżej link do wywiadu, którego w 2019 r. portalowi opornografii.pl udzieliła prof. Edyta Gruszczyk-Kolczyńska, kierownik Katedry Pedagogiki Małego Dziecka w Akademii Pedagogiki Specjalnej im. Marii Grzegorzewskiej w Warszawie.
Profesor nie ma najmniejszych wątpliwości: - Dawanie małemu dziecku urządzeń mobilnych do zabawy przynosi mu więcej szkód niż pożytku. Wpływa negatywnie na kształtowanie się umysłu dziecięcego i deformuje sposób widzenia świata - podkreśla..
Cały wywiad: "Dzieci są na smyczy urządzeń. Czas zacząć bić na alarm"