Menu
Przekaż 1.5% podatku na ochronę dzieci przed pornografią, KRS: 0000319230
Czytaj więcej

"Praca do wykonania w dziczy świata online". "The New York Times" o weryfikacji wieku

Mogą zanurzyć się w najciemniejszy ze światów, a ich rodzice nie mają najmniejszego pojęcia o tym, co wypełnia ich młode umysły - tak o kontaktach dzieci z internetową pornografią pisze felietonista David French na łamach "The New York Times".
Może Cię również zainteresować


W artykule "Zakaz pornografii online dla dzieci" czytamy: 

 "Nowojorczycy w nieco starszym wieku pamiętają stary Times Square. Peep show, księgarnie dla dorosłych i pokazy seksu na żywo ciągnęły się przecznicę za przecznicą. Ale Nowy Jork nie był odosobniony; duże miasta w całym kraju miały swoje własne dzielnice czerwonych latarni. (…)
A teraz? Chociaż nikt nie nazwałby Times Square całkowicie przyjaznym dla rodzin, to radykalnie różni się on od wersji z lat 70. W miejscach takich jak Nowy Jork i Nashville, zmiana planów zagospodarowania przestrzennego, rozwój gospodarczy i zwalczanie nielegalnej działalności przez organy ścigania pomogły okiełznać handel usługami seksualnymi i ożywić te miasta.".

Autor podkreśla jednocześnie, że "już dawno powinniśmy oczyścić naszą przestrzeń publiczną. Jednak tym razem praca do wykonania jest nie na ulicach miast, ale w dziczy świata online. I możemy wykorzystać nasze sukcesy na Times Square, Lower Broadway i w innych miejscach jako koncepcyjny model prawny do reformowania tych wirtualnych przestrzeni publicznych".

"Podręczna wersja Times Square"

French mówi wprost, że głównym problemem są dzieci, a konkretnie ich niezwykle łatwy dostęp do pornografii online. "Dla młodych ludzi ich smartfony mogą działać i zbyt często działają jak podręczna wersja Times Square z 1975 roku, tyle że bez żadnych ograniczeń wiekowych. Mogą zanurzyć się w najciemniejszym ze znanym dorosłych światów, a ich rodzice nie mają najmniejszego pojęcia o tym, co wypełnia ich młode umysły." - pisze dziennikarz.

Przytacza też relację 16-latki opublikowaną przez tygodnik "The Free Press". Dziewczyna mówi, że natrafiła na pornografię w wieku 10 lat na stronie internetowej, która "nie wymagała weryfikacji wieku" i "nie wymagała dowodu tożsamości". Nie było tam nawet okienka z pytaniem, czy ma ukończone 18 lat. Tymczasem, jak opowiada, po kliknięciu w link zobaczyła m.in. symulowane kazirodztwo, bestialstwo, zniewolenie i przemoc fizyczną.

Autor felietonu w "The New York Times" podkreśla: "Nasz kraj od dawna nakłada prawne ograniczenia wiekowe na dostęp do treści o charakterze jednoznacznie seksualnym offline, w prawdziwym świecie. Treści te nie stają się magicznie łagodniejsze tylko dlatego, że obrazy są oglądane na telefonie lub laptopie".

Jako rozwiązanie wskazuje narzędzia weryfikacji wieku i rozwiązania wprowadzone w Luizjanie (m.in. o rozwiązaniach proponowanych przez Francję i właśnie przez Luizjanę przeczytacie tutaj).

"Potrzeba jest jasna"

"Tak, weryfikacja wieku sprawi, że pornografia będzie nieco trudniejsza do zdobycia dla dorosłych. Ale weryfikacja wieku i podział na strefy w prawdziwym, niewirtualnym świecie również stwarzają niewielkie trudności dla dorosłych, ale mimo tego są jednak legalne. Potrzeba jest jasna, a technologia jest gotowa. Kongres powinien po raz kolejny spróbować oczyścić internet tak, jak miasta oczyściły swoje dzielnice z czerwonych latarni. Prawo musi zrobić wszystko, co w jego mocy, aby ograniczyć dostęp dzieci do pornografii online" - podsumowuje French.

Źródło: www.nytimes.com

Cały artykuł w wersji anglojęzycznej jest dostępny tutaj.


Więcej na temat
Pokaż więcej