W filmie nastolatka wysyła intymne zdjęcia swojemu chłopakowi. Ten wcześniej ją do tego namawiał. Ona pisała: "Nic Ci nie wyślę głuptasie!". On naciskał dalej: "Chociaż jedno…". Dziewczyna w końcu ulega. Potem sytuacja rozwija się błyskawicznie. Chłopak w szkole chwali się przed kolegami otrzymanymi fotkami. Jeden z nich po kryjomu przesyła je sobie na swój telefon. Zaczyna szantażować dziewczynę, że upubliczni zdjęcia, jeśli nie dostanie kolejnych. Ona kierowana strachem w końcu wysyła. Mimo to groźba i tak zostaje zrealizowana. Zdjęcia widzi cała szkoła, pojawiają się niewybredne komentarze. Dziewczyna jest załamana i przerażona. Nie zdawała sobie sprawy, że tak się to może skończyć…
Sexting to zjawisko, które polega na przesyłaniu innej osobie swoich zdjęć, filmów bądź wiadomości o seksualnym charakterze. Odbywa się to za pomocą internetu i nowoczesnych technologii komunikacyjnych.
Termin powstał z połączenia słów "sex" i "texting" i początkowo oznaczał jedynie wysyłanie erotycznych wiadomości SMS. Wraz z rozwojem technologii został rozszerzony o komunikatory, aplikacje i inne narzędzia, które umożliwiają wysyłanie plików multimedialnych. To zjawisko, na które narażone są przede wszystkim nastolatki. Eksperci podkreślają, że sytuacje takie, jak ta przedstawiona w filmie, jak najbardziej mogą mieć miejsce i mają miejsce w realnym świecie.
Minister cyfryzacji Marek Zagórski zwracał uwagę podczas premiery filmu, że w sieci nic nie ginie. Tymczasem wciąż wiele młodych osób lekceważy zagrożenie. Zapominają, albo nie zdają sobie sprawy, że, to co zamieszczają, może dalej funkcjonować, nawet jeśli to wykasują. Wystarczy kilka sekund, żeby ktoś to zapisał i rozpowszechnił. – Mówiliśmy już o tym wielokrotnie, ale taki jest cel naszej kampanii, aby to powtarzać – tłumaczył minister. W premierze wzięli też udział m.in. Reżyser Życia, czyli Daniel Rusin, a także aktorzy występujący w filmie.
Poszukują kogoś do rozmowy
Badanie "Nastolatki 3.0" przeprowadzone przez Państwowy Instytut Badawczy NASK wykazało, że 42 proc. młodych ludzi w wieku 15-18 lat otrzymało kiedyś od innej osoby nagie, intymne materiały, a 13 proc. wysłało takie swoje zdjęcia/filmy innej osobie (Kamieniecki i in., 2017).
Youtuber Daniel Rusin mówi, że dostaje bardzo wiele wiadomości, w których młodzi ludzie dzielą się z nim swoimi problemami. Najwięcej dotyczy hejtu. Pojawiły się też wiadomości związane z kwestią sextingu. - Jedna z dziewczyn była wręcz przerażona, nie wiedziała co robić – podkreśla Reżyser Życia.
– Dzieciaki mają problemy. Mówią o różnych kwestiach emocjonalnych. Widać, że poszukują kogoś, komu chcą o tym opowiedzieć. Czytam często, że rodzice są zabiegani i ta rozmowa jakoś się zatraca. Wielokrotnie też fakt, że dziecko milczy, że nie chce rozmawiać, rodzice mylnie przypisują nastoletniemu buntowi. Nie drążą tematu. Dzieci wyżalają się przyjaciołom, czy właśnie youtuberom. Jeżeli miałbym coś radzić rodzicom to powiedziałbym po prostu, że warto rozmawiać, przełamać tę barierę. Ja wiem, że może to brzmi banalnie, ale naprawdę warto! – przekonuje Daniel Rusin.
"Twoje dziecko i ryzykowne zachowania online"
W ramach kampanii, oprócz filmu, powstał też poradnik dla rodziców "Sexting i nagie zdjęcia. Twoje dziecko i ryzykowane zachowania online". Przygotował go NASK wraz z resortem cyfryzacji.
"Większość młodych osób, podejmując ryzykowne zachowania seksualne online, nie myśli o konsekwencjach, z jakimi mogą się później zmagać. Pokazują to głośne medialnie historie, w których ofiary sextingu nie poradziły sobie z falą hejtu i nienawiści, jaka ich spotkała po wypłynięciu intymnych materiałów" – zaznaczono w publikacji. "Te internetowe pułapki przyjmują różne formy i dotyczą wielu aspektów życia. W tym poradniku chcemy zwrócić szczególną uwagę na niebezpieczeństwo związane z ryzykownymi zachowaniami seksualnymi dzieci i młodzieży, które podejmują online" – dodano.
Podkreślono, że ekspertów z zespołu Dyżurnet.pl, który zajmuje się przyjmowaniem zgłoszeń o treściach potencjalnie nielegalnych i szkodliwych, bardzo niepokoi coraz częstsze pojawianie się w sieci materiałów o charakterze seksualnym wytworzonych i udostępnianych przez same dzieci i młodzież. Dziecko jest producentem takiego materiału. Czy i kto jest inicjatorem - nie wiadomo. O tej kwestii pisaliśmy już na portalu opornografii.pl, przeprowadziliśmy też rozmowę na ten temat z szefową zespołu Dyżurnet.pl. Wywiad jest dostępny tutaj.
Zjawisko określane jest terminem self generated content (z ang. treści wytwarzane samodzielnie). Definiuje się je jako "nagie lub półnagie obrazy, filmy wytworzone przez osobę poniżej 18. roku życia, świadomie angażującą się w erotyczną lub seksualną aktywność" (IWF, 2019). Zdaniem zespołu Dyżurnet.pl, definicja ta powinna obejmować wszystkie treści o charakterze pornograficznym lub erotycznym, które dzieci i młodzież produkują samodzielnie.
Eksperci podkreślają, że "zdjęcia, filmy i pokazy erotyczne online wytwarzane przez dzieci i młodzież mogą powstawać z różnych powodów, nie zawsze są wykonywane dobrowolnie, w wielu przypadkach mogą być efektem różnego rodzaju przestępstw, szantażu. Dziecko, wysyłając komuś takie materiały, prowadząc z kimś wideokonferencję czy robiąc pokaz erotyczny, może być przekonane, że poza jego rozmówcą, nikt więcej ich nie zobaczy".
Autorzy poradnika zwracają też uwagę na child grooming. To proces uwodzenia dziecka z wykorzystaniem nowoczesnych technologii komunikacyjnych. Może on przybierać różne formy. Czasami to szybka, jednorazowa seksualizująca reakcja na opublikowane zdjęcia, filmy małoletniego. W wielu przypadkach to także długotrwały proces, który przebiega tygodniami lub miesiącami. "W zależności od formy child groomingu, konsekwencje mogą być różnorodne, ale każda z nich jest szkodliwa, niebezpieczna i prowadzi do nadużyć wobec młodego człowieka" – podkreślono.
Powielanie zachowań
W poradniku zwrócono uwagę na kilka ważnych aspektów:
- Wszechobecny kult ciała, coraz silniejsza potrzeba autoprezentacji i budowania swojego wizerunku w sieci opartego głównie na atrakcyjnym wyglądzie i erotyce, w dużym stopniu wpływa na seksualizację dzieci i młodzieży.
- Większość profili na portalach społecznościowych, zwłaszcza tych należących do celebrytów i idoli najmłodszych, promuje odważne, prowokujące, a czasami nawet roznegliżowane zdjęcia i filmy. Dzięki temu zyskują oni popularność i uznanie wśród innych, co może zachęcać osoby młode do podejmowania podobnych aktywności. Powielanie takich zachowań przez dzieci i młodzież może być dla nich niebezpieczne, wywoływać negatywne konsekwencje, a dodatkowo utrwalać niewłaściwe wzorce.
- Wiele reklam, teledysków, filmów i innych materiałów popularnych wśród młodych osób, skupia się przede wszystkim na cielesności i często pomija inne wartości. Wskutek tego, ich główny przekaz ma charakter erotyczny lub seksualny. Intymne szczegóły z życia celebrytów, które są chętnie prezentowane i komentowane w mediach, obnażenie intymności w związkach skutkuje zatraceniem granicy nad tym, co można, a czego nie powinno się pokazywać.
- Kolejnym źródłem seksualizacji jest wzorowanie artykułów dla dzieci i młodzieży (np. ubrań, gadżetów, zabawek i innych) na produktach i trendach przeznaczonych dla osób dorosłych. W wielu przypadkach skutkuje to zacieraniem granic między okresem dzieciństwa a dorosłości, a tym samym nadmiernie podkreśla seksualność dzieci i młodzieży w niewłaściwy sposób.
- Na seksualizację młodych ludzi, a także podejmowanie przez nich ryzykownych zachowań seksualnych online, może wpływać także powszechny i łatwy dostęp do pornografii.
Cały poradnik jest dostępny tutaj. Tam więcej m.in o tym, jakie mogą być konsekwencje ryzykownych zachowań online, a także co zrobić, aby dziecko nie podejmowało takich zachowań.